Nowojorski sen o bezpieczeństwie
Dlaczego umowa partnerska to nie 'brak romantyzmu', a fundament pod drapacz chmur Waszego związku.
Piszę ten tekst z głową jeszcze pełną obrazów z Nowego Jorku. Stojąc na tarasie widokowym Empire State Building i patrząc na bezkresną siatkę ulic, budynków i mostów, myślałam o wizji i odwadze. O tym, ile planowania, precyzji i zaufania potrzeba, by zbudować coś, co nie tylko sięgnie chmur, ale przede wszystkim – przetrwa lata.
I wtedy uderzyła mnie pewna analogia. Przecież dokładnie tak samo jest z budowaniem związku. Miłość, namiętność i spontaniczność to ta niesamowita wizja i energia, która pcha nas do przodu. Ale żeby zbudować coś naprawdę trwałego, coś, co da nam obojgu poczucie stabilności na lata, potrzebujemy solidnego fundamentu i przemyślanego planu. Tym planem jest właśnie umowa partnerska.
Mit do obalenia: "Umowy są dla biznesu, nie dla miłości"
Wiem, co teraz myślisz. „Umowa? To takie nieromantyczne! Przecież my sobie ufamy”. To najczęstszy argument, jaki słyszę w moim gabinecie. Pozwól, że zainspirowana nowojorskim pragmatyzmem, odwrócę tę perspektywę.
Umowa partnerska nie jest dowodem na brak zaufania. Jest jego największym potwierdzeniem.
To akt dojrzałości i wzajemnej troski. To komunikat, który mówi: „Kocham Cię i ufam Ci tak bardzo, że możemy na spokojnie, w szczęśliwym momencie naszego życia, ustalić zasady, które ochronią nas oboje, gdyby cokolwiek poszło nie tak”. Czy jest coś bardziej romantycznego niż realne dbanie o bezpieczeństwo ukochanej osoby? To właśnie dowód, że nie traktujecie Waszej relacji jak przygody na jeden sezon, ale jak najważniejszą inwestycję w życiu.
Architektoniczny plan Waszego związku – co właściwie jest w tej umowie?
Wyobraź sobie, że umowa konkubencka to szczegółowy projekt architektoniczny Waszego wspólnego życia. Nie musicie z niego korzystać każdego dnia, ale świadomość, że on istnieje i chroni całą konstrukcję, daje bezcenny spokój. Co może znaleźć się w takim planie?
1. Solidne fundamenty – Wasze majątki osobiste
Zanim zaczniecie budować wspólne „piętra”, warto jasno określić, co każde z Was wnosi do związku. Umowa pozwala precyzyjnie ustalić, które składniki majątku (oszczędności, nieruchomości, samochód) należały do Was osobno przed rozpoczęciem wspólnego życia. To higiena i transparentność, która zapobiega przyszłym nieporozumieniom.
2. Wspólne piętra – zasady gry w trakcie związku
Tu projektujecie Waszą codzienność. Umowa może regulować, w jaki sposób zarządzacie wspólnym budżetem, kto i w jakim stopniu pokrywa bieżące wydatki (czynsz, rachunki, zakupy) oraz na jakich zasadach nabywacie nowe rzeczy. Planujecie wspólny zakup mieszkania na kredyt? To idealne miejsce, by ustalić, co stanie się z nieruchomością i kredytem w różnych życiowych scenariuszach. To nic innego jak świadome zarządzanie Waszym majątkiem w związku partnerskim.
3. Wyjście awaryjne – czyli plan na rozstanie
Każdy wieżowiec musi mieć jasno oznaczone wyjścia ewakuacyjne. Nie buduje się ich po to, by z nich korzystać, ale po to, by wszyscy czuli się bezpiecznie. I tak samo jest z zasadami dotyczącymi rozstania. Ustalenie sposobu rozliczenia konkubinatu w momencie, gdy jesteście szczęśliwi, jest tysiąc razy łatwiejsze, niż robienie tego w atmosferze żalu i wzajemnych pretensji. To właśnie brak umowy konkubenckiej sprawia, że podział wspólnego majątku po rozstaniu bywa tak trudny i bolesny
Papiery czy spokój ducha? Wybór należy do Was
Spacerując zatłoczonymi ulicami Manhattanu, widziałam ludzi zdeterminowanych, by realizować swoje marzenia. Nowy Jork to miasto, które nie wybacza braku planu. I choć życie to nie wyścig, ta lekcja jest uniwersalna.
Możesz postrzegać umowę partnerską jako zbędną papierologię, która odbiera magię chwili (o czym pisałam tutaj). Ale ja zachęcam Cię do spojrzenia na nią inaczej – jak na mapę, która pozwoli Wam bezpiecznie dotrzeć do celu. Jak na solidny fundament, dzięki któremu będziecie mogli bez strachu budować Wasz związek aż pod same chmury i cieszyć się widokiem.
Bo prawdziwy „amerykański sen” – i ten nowojorski, i ten Wasz, prywatny – opiera się nie tylko na marzeniach, ale przede wszystkim na poczuciu bezpieczeństwa.