Spłacasz długi za partnera?
Wspieranie się w związku jest naturalne. Z miłości robimy dla siebie nawzajem wiele rzeczy – także tych finansowych. Przelewamy pieniądze na spłatę raty kredytu partnera, dorzucamy się do jego długu, pomagamy "stanąć na nogi". To piękne i szlachetne. Problem w tym, że Urząd Skarbowy nie patrzy na to przez pryzmat miłości, ale przez pryzmat przepisów.
I tu pojawia się problem: ten z pozoru dobry uczynek może nieświadomie wpędzić Twojego partnera w zaległości podatkowe. Jak to możliwe? Już tłumaczę.
Scenariusz 1: Płacisz "po cichu" – czyli robisz mu darowiznę
Dla fiskusa sprawa jest prosta. Jeśli Ty, ze swoich pieniędzy, spłacasz czyjś dług (np. robisz przelew do banku partnera na jego ratę kredytową), to Twój partner odnosi korzyść majątkową. Jego dług się zmniejsza, mimo że sam za to nie zapłacił. W świetle prawa podatkowego jest to nic innego jak darowizna.
Kto tu ma problem? Twój partner.
Ważne! To nie Ty, jako osoba spłacająca, masz obowiązek podatkowy. W przypadku darowizny, obowiązek ten ciąży na obdarowanym, czyli na Twoim partnerze.
W praktyce oznacza to, że Twój partner:
Musi zgłosić taką "pomoc" do Urzędu Skarbowego, wysyłając deklarację SD-3.
Musi zapłacić podatek, jeśli suma wszystkich darowizn otrzymanych od Ciebie w ciągu ostatnich 5 lat przekroczy kwotę wolną od podatku.
W konkubinacie jesteście dla siebie obcymi osobami w świetle prawa podatkowego (III grupa podatkowa). Kwota wolna jest tu bardzo niska i wynosi obecnie 5 733 zł. Podatek płaci się od nadwyżki ponad tę kwotę.
"Ale kto by to sprawdził?" – Fiskus patrzy!
Myślisz, że "cichy" przelew z Twojego konta na jego kredyt nigdzie nie wypłynie? Błąd. Od lipca 2022 roku Urząd Skarbowy ma znacznie szersze uprawnienia i może przeglądać nasze rachunki bankowe bez naszej wiedzy. Jeśli za kilka lat fiskus dopatrzy się regularnych wpłat na cudzy dług, może wezwać Twojego partnera do zapłaty zaległego podatku wraz z odsetkami.
Scenariusz 2: Pomagasz mądrze – czyli zawieracie umowę pożyczki
Czy to oznacza, że nie można sobie pomagać? Ależ można! Trzeba to tylko zrobić legalnie i bezpiecznie dla obu stron. Zamiast "dawać" pieniądze, możecie zawrzeć między sobą umowę pożyczki.
To rozwiązanie jest o niebo lepsze:
Sytuacja prawna jest czysta – wiadomo, kto komu i ile pożyczył.
Podatek jest nieporównywalnie niższy.
Podatek PCC od pożyczki
Od prywatnej umowy pożyczki również należy zapłacić podatek, ale jest to podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC). Wynosi on zaledwie 0,5% wartości pożyczki (a nie kilkanaście procent, jak przy darowiźnie w III grupie!).
Obowiązki są tu jednak inne:
Podatek również płaci Twój partner (jako pożyczkobiorca).
Musi złożyć do US deklarację PCC-3 i zapłacić podatek w terminie 14 dni od dnia zawarcia umowy (a nie 6 miesięcy, jak przy SD-3!).
Jeśli kwota pożyczki nie przekracza 1 000 zł, jest ona zwolniona z podatku PCC.
Nie działaj na emocjach
Miłość i wsparcie są bezcenne, ale w sprawach finansowych nie warto działać "na gębę".
"Cicha" spłata długu = traktowana jak darowizna, ryzyko wysokiego podatku dla partnera i problemów z fiskusem.
Umowa pożyczki = jasna sytuacja prawna, minimalny podatek (0,5%) i bezpieczeństwo dla obu stron.
Pomaganie sobie jest fundamentem związku, ale róbcie to z głową. Spisanie prostej umowy pożyczki to nie brak zaufania, ale dowód dojrzałości i dbania o wzajemne bezpieczeństwo – także to podatkowe.